I tym o to sposobem dotarlismy do konca naszej opowiesci o przygotowaniach swiatecznych. Teraz nadszedl czas, aby opisac jak minely te Swieta, a minely szybko, w wesolej atmosferze. Niestety K. musial isc drugiego dnia swiat do pracy, wiec dla nas Swieta to jedynie Wigilia i 25 grudnia.
WIGILIA
Na spokojnie podeszlismy do tematu. Krzysiek z Nadia pojechal do polskiego sklepu w poszukiwaniu uszek do barszczu, poniewaz jego znajoma, u ktorej zamawialismy pierogi, krokiety i wlasnie uszka, zupelnie o nich zapomniala i w sobote po pracy K. mi oznajmil, ze uszek nie ma. Nadia w czarnej rozpaczy, bo jak barszcz to tylko z uszkami i co teraz ? Na szczescie w sklepie zachowaly sie jeszcze dwie paczki spod lady :P
Posprzatalam w domu, a K. zajal sie ogarnianiem kuchni i robieniem ryby po grecku. Przygotowalam z Dusia stol. Zanim rozpoczelismy kolacje, zadzwonila moja mama na whats app i zlozylismy sobie zyczenia, pogadalismy chwile, posmialismy sie. U niej byla moja moja siostra z chlopakiem, wiec sami na swieta nie byli. Co roku jezdza do Polski, ale w tym roku nie mogli, to dobrze, ze chociaz ktos mogl byc z nimi :) Mam nadzieje, ze za rok bedziemy mogli zasiasc do stolu wszyscy razem. Wiem, ze K. chcialby spedzic swieta z bratem.