czwartek, 21 września 2017

Biblioteka, muzeum, wesole miasteczko , czyli nasze lato w miescie

Tegoroczne wakacje spedzilismy w Blackburn z tego wzg, iz dzieciaki nie mialy jeszcze waznych dokumentow, zebysmy mogli poleciec do Polski czy do mojej mamy do Niemiec. Na szczescie Nadii paszport juz jest w domu, teraz tylko czekamy na polski akt urodzenia Milosza < dop : tez juz jest w domu > i bedziemy dzialac z jego paszportem, a moze uda sie wszystko zalatwic do konca tego roku.



***

Blackburn nie nalezy do centrum rozrywki, nie ma tu niczego nadzwyczajnego niestety. Wszystkie ciekawe miejsca sa poza miastem, wiec dobrze byloby posiadac samochod. Juz nie moge sie doczekac naszych rodzinnych wycieczek, ale najpierw Krzysiek musi zdac prawo jazdy :P 



Dobrze, ze chociaz cos organizuja w naszej miejskiej bibliotece. Nadia zapisala sie do Summer Reading Challenge i do konca wrzesnia musi(ala)  przeczytac 6 ksiazek, co akurat trudne nie bedzie ( bylo ). 






Poza tym 24/07 bylysmy na spotkaniu z kilkoma zywymi zwierzatkami. Byl zolw, waz, tarantula, krolik, stonoga i gekon, ktoremu kiedys waz odgryzl ogon. Dzieci mogly dotknac delikatnie zwierzaczka, a Nadii udalo sie nawet trzymac na dloni tarantule ! Podziwiam jej odwage, bo ja bym chyba ja tam kapciem ubila :P Pani nie bardzo chciala ja wybrac ( nie wiem czemu ?  ), Nadia wysoko podnosila reke, a kobieta rozgladala sie po innych dzieciach, wiec poprosilam, zeby wybrala Nadule, bo mi sie tutaj zaraz rozplacze i podzialalo ( a Nadia naprawde miala juz lzy w oczach ). 



Spotkanie bylo dosyc ciekawe. Kazde z tych zwierzat ma swoja historie i swoje imie. Nadia dowiedziala sie kilku nowych rzeczy o zwierzakach. Bylo naprawde duzo dzieci. Milosz zwierzetami zainteresowany w ogole nie byl. Wchodzil pod lawki, wspinal sie na parapety i probowal pstrykac wlacznikami przy kontaktach :/ Urwanie glowy z nim mam. On jest taki zywiolowy, w miejscu nie usiedzi, no po prostu zywe srebro :) 






Spotkanie zorganizowane bylo przez Lion Learners . Wszystkie te zwierzaczki nalezaly do tej pani, ktora im je pokazywala. 




25/07

Zajecia komputerowe to cos, co Nadia lubi i czego odpuscic nie moze, bo by sie chyba rozchorowala ;D


Po zajeciach skorzystala z karuzeli. Przez cale wakacje pod CH bylo takie mini wesole miasteczko, wiec od czasu do czasu Nadia sie na czyms przejechala. Chcielismy sie wybrac na takie balony, ale ona sama sie bala, a z Miloszem to ja tak nie bardzo chetna bylam, a przeciez samego go nie zostawie na placu.



Wakacje bez lodow, to nie wakacje ;)


29/07

Dwa lub trzy razy wybralismy sie do muzeum - tak przy okazji wizyty w bibliotece, bo wszystko jest blisko siebie. Nadia porobila jakies prace reczne, a Milko broil, bo co innego on moze robic :P Spokojne siedzenie na tylku nie jest dla niego ;P








1/08

Zaliczylismy mnostwo wizyt w bibliotece po nowe ksiazki dla Dusi.



Byl tez McDonalds i Nadia zrobila z siebie ''Dziadka Gienka'' ( mojego ojca )


Odwiedzilismy ciocie Iwone, Natalke i Alanka. Miloszek upodobal sobie fure Alanka i ciagle wciskal w niej guziki i sie kiwal na boki :D





A na wieczor zrobilam domowe zapiekanki - pycha :D


4/08

W pierwsze piatki miesiaca Nadia chodzi do spowiedzi. Jak jestesmy przed czasem i pogoda dopisuje, to zabieram dzieciaki do parku. Niestety ten park jest pod gorke i zanim wczolgam sie tam z wozkiem, to zaraz trzeba uciekac znow na dol do kaplicy ;D W parku biegaja zajace i wiewiorki i szczury tez :P

Mina Milosza pt. Czemu ona je loda, a ja nie ? Hyyyy ? 
Nie wchodze z Duska do srodka kaplicy, bo jest po schodach, a mi sie nie chce targac wozka, wiec zostaje z Miloszem na placu obok. Mlody moze sobie wtedy pobuszowac w trawie ;D



8/08 - jakas wyprawa na miasto i do biblioteki. Milko zniecierpliwiony. On lubi jezdzic w wozku, ale nie lubi w nim siedziec i sie nie ruszac :D A juz pamietam ... bylismy na Crazy Colin - czyli komiku - magiku :)




16/08

Nadia zaliczyla wyzwane czytelnicze na te wakacje, wiec odebralismy dyplom z biblioteki, a do tego byly jakies drobne upominki. Potem poszlismy do cioci Iwony i Natalki oraz Alanka i bylismy z nimi w Witton Park, o czym pisalam tutaj KLIK



20/08

Queens Park - tego dnia wybralismy sie do Wesolego Miasteczka, ktore mialo byc takie wypasione, a okazalo sie, ze nic ciekawego tam nie ma i po 30 min zabawy ruszylismy w strone centrum, zeby cos przekasic. Mielismy jechac albo na Farme albo wlasnie do parku, ale za pozno sie zebralismy i na farme nie oplacalo sie juz wyruszac. Mam nadzieje, ze innym razem sie uda, kiedy pogoda dopisze, zebysmy mogli pokorzystac i zeby wozek mogl sprawnie przejechac po drodze ( i zeby tatus sobie ''najeczek'' nie pobrudzil :D ) < na zdjeciach jest zle ustawiona data >











Wiewiorki w UK sa szare, wiec latwo sie kamufluja na drzewie ;P 





22/08 code club

Nadia uwielbia chodzic na spotkania Code Club, czyli zajecia komputerowe, gdzie tworzy sie rozne rzeczy na programie Scratch. Byla na nich dwa razy w te wakacje. W tym czasie ja i Milko spacerowalismy po okolicy. Milosz lubi odwiedzac biblioteke, bo moze sobie pobroic troszke. Uwielbiam ich puzzle od Melissa & Doug i na pewno mu takie kupie jak bedzie staszy, bo na razie to on ich nie uklada tylko rozrzuca albo zjada.



W drodze powrotnej zbieralismy kasztany. Milosz ciagle zrzucal z glowy swoja czapke, wiec posluzyla jako torba :P


Lobuz probowal zjesc lupinki, jak tylko mama nie patrzyla. Ciekawe, czy jakies mu sie udalo ? :D



Kasztany byly jeszcze takie tyci tyci, chociaz w lupinkach wygladaly na o wiele wieksze.


A ja znalazlam nawet krasnoludka :D



25/08

Zapisalam ja rowniez na warsztaty ilustratorskie ze znanym rysownikiem Steve'em Hutton'em, ktory robi ilustracje do ksiazek i nawet Nadia miala okazje czytac je w swojej szkole. Naprawde bardzo utalentowany czlowiek. Zadal dzieciom trzy tematy i mialy sobie wybrac jeden z nich i wykonac obrazek. Nadia wybrala cos o nawiedzonej szkole. Zaraz zaczela rysowac i ciagle miala glowe pelna pomyslow. Pan chodzil od lawki do lawki, pomagal dzieciom, cos im tam opowiadal itd. Nadia poprosila go, by jej lisa narysowal. I pan zrobil to w doslownie 3 min. Kilka razy machnal reka i powstal piekny lisek :-)


Milosz tez mial zajecie. Robil dziury w scianach i ciagle chcial pstrykac przy kontaktach. On nie usiedzi na miejscu dobrowolnie.



Z Nadia przy stoliku siedziala dziewczynka w jej wieku, ktora przyszla z babcia. Robila takie histerie, ze babcia w koncu miala dosc i wyszla. Mloda krzyczala, wyzywala babcie, ze jej nienawidzi i w ogole takie teksty, ze w szoku bylam, a babci to bylo chyba wstyd. Nadia tez potrafi sie fochowac i pyskowac, ale takich sytuacji to nigdy nie mialam na szczescie, bo bym sie chyba pod ziemie zapadla.



W centrum handlowym postawili taka budke, w ktorej dzieciaki mogly wykonywac rozne prace reczne albo ogladac krotkie przedstawienia. Nadia kilka razy z tego skorzystala, bo biblioteka jest zaraz obok, wiec sila rzeczy i tak przez centrum sobie przechodzilismy. Nadia zrobila flage z patyka, kawalka materialu, na ktorym rozgniotla dary jesieni i lasu. Zrobila tez lornetke :-) Ale najwiecej czasu spedzala bawiac sie drewnianymi figurkami. Pani, ktora tam byla, mowila, ze Nadia ma ogroma wyobraznie i jest bardzo kreatywna.


Inny sierpniowy dzien spedzilismy glownie w domu, a po poludniu zaliczylismy spacer i plac zabaw.





30/08 Family Craft Event

Ostatnie zajecia w bibliotece, na ktorych bylismy, dotyczyly wspolnego tworzenia roznych cudow za pomoca wlasnych rak i dodatkowych materialow. Nie jest latwo bawic sie w takie prace reczne, kiedy trzeba pilnowac Milosza. W wozku nie posiedzi, bo chce zwiedzac i pstrykac wlaczniki przy kontaktach albo dlubac dziury w scianach czy dobierac sie do dystrybutora z woda :D Nadia tego dnia nie byla w humorze i probowala fochy stroic, ale szybko ja do pionu ustawilam. Musze przyznac, ze jest okropnie uparta i niekiedy nie mam do niej cierpliwosci ;/ Mam nadzieje, ze w zyciu doroslym ten jej upor przyniesie dobre efekty :)










Potem poszlismy do muzeum. Nadia zajela sie kolorowaniem, a Milosz froterka podlogi ;P Probowal tez zrobic kilka kroczkow samodzielnie.





W pierwszy piatek wrzesnia Nadia poszla do spowiedzi. Milosz postanowil podlubac trawke pod osrodkiem. Spotkalam znajomego i sobie porozmawialismy, bo wybieral sie na piatkowa msze i chcial sie tez wyspowiadac przed poniedzialkowa operacja. Ten znajomy to starszy pan, ale bardzo w porzadku. Miloszek mial akurat na sobie bluze od niego :-)



Pozniej poszlismy do McDonaldsa. Nadia chciala lody i czekolade do picia, a ja tradycyjnie wypilam kawke. Dlugo tam nie zabawilismy, bo Miloszek chcial do domu i glosno wyrazal swoje niezadowolenie przy dluzszym postoju :P




W niedziele 3 wrzesnia wybralismy sie do cyrku Big Kid. Pogoda byla okropna. Padalo, wialo i bylo zimno. Krzysiek marudzil, ze mu sie buty pobrudzily :P Wiadomo jak to w cyrku - namiot zostal rozlozony na wielkiej polanie na mokrym podlozu - wiec w srodku bylo paskudne bloto i zalowalam, ze kaloszy nie zalozylam ani sobie ani Nadii. Wozek musielismy zostawic przy wyjsciu, ale wzielam cala bude ze soba. Co prawda Milosz w niej nie siedzial, bo w ogole spokojne siedzenie nie wchodzilo w gre. Ciagle rozrzucal jedzenie, marudzil, krecil sie, a na koncu przy najwiekszym halasie postanowil zasnac przy cycku oczywiscie. Nie chcial pic mleka z butelki, wiec musialam mu podac piers, a naprawde nie lubi tego robic w takich miejscach. Dobrze, ze ciemno bylo :P











Wystepy byly ciekawe, chociaz szczerze mowiac jakiegos wielkiego szalu nie bylo. Poszlismy tam, bo wiedzialam, ze nie bedzie zwierzat, a tylko takie cyrki preferujemy, a poza tym mielismy vouchery i znizki, wiec za nasza czworke wyszlo ok. £15 ;) Kiedys bylismy juz na ich show i bylo spoko. Jednak ciekawszy jest cyrk Chipperfields. Jeden z akrobatow zaprosil mnie nawet do znajomych na FB :D :D :D

Fajny byl clown(ica). Normalnie miny strzelala jak nasza Pau z Nasza Czworka ;D Mowie do K. - no zobacz przeciez ona to czysta Pau, te miny i ruchy :D A K. potwierdzil, wiec chyba cos w tym byc musi ;P A moze to Pau byla, tylko przyznac sie nie chciala ;P


P.S. Notka pisana caly miesiac ;)

Vlogasek z sierpnia


1 komentarz:

  1. Pomimo ze wakacje w miescie to tez fajne wakacje :) tez ucze dzieciaki programowania w Scratchu ;)

    OdpowiedzUsuń

FreePrints UK - dobra jakosc za niska cene !

Byl taki czas, ze co miesiac zamawialam sobie zdjecia i jedna fotoksiazke ze strony www.freeprintsapp.co.uk . Tak jak nazwa glosi sa one t...

Szukaj tutaj

UK (365) videoklip (241) recenzja (221) kosmetyki (215) zakupy (200) ksiazka (190) dziecko (100) blogmas (95) funciak (94) Christmas (89) Primark (87) Avon (75) Blackburn (70) wyprzedaze (70) Body Care (63) BM (60) denko (59) prezenty (56) Superdrug (55) do twarzy (55) zwyczaje i tradycje (53) HM (47) edukacja (47) turystycznie (46) foto (45) TK Maxx (42) krem (41) zdrowie (41) ebay (36) kulinarnie (36) TESCO (33) Boots (32) NIVEA (32) do ciala (32) uroda (32) do domu (31) Card Factory (30) Garnier (30) ulubiency (29) pod prysznic (27) natura (26) wlosy (25) GlossyBox (24) higiena jamy ustnej (24) Lidl (23) SH (23) Alterra (22) Sports Direct (21) moda (21) Rossmann (19) The Works (18) lektura dla dzieci (18) polecane filmy (18) Deichmann (16) The Range (16) Wielkanoc (16) zabytki (16) do oczu (15) mascara (15) Halloween (14) swiece zapachowe (14) Dove (13) higiena intymna (13) Simple (12) charity shop (12) free sample (12) lakiery do paznokci (12) muzyka (12) Colgate (11) Clinton Cards (10) DM (10) fitness (9) catrice (8) herbata (8) pedzle (8) cwiczenia (7) egzema (7) inspiracje (7) ecotools (6) eko (6) figura (6) kawa (6) rimmel (6) tag (6) wyzwanie (6) foodhaul (5) katalogi (5) Aldi (4) Blackpool (4) GrazeBox (4) babydream (4) info (4) Niemcy (3) Walentynki (3) Ziaja (3) miesnie brzucha (3) seriale (3) Home Bargains (2) Pierwsza Komunia (2) Polska (2) Sleek (2) VIVO (2) bieganie (2) child benefit (2) cytaty (2) love (2) seks (2) sklepy made in china (2) tangle teezer (2) zasilki (2) BLT (1) Hamburg (1) Manchester (1) PRB (1) child tax (1) paszport (1) wiersz (1) zumba (1)